Jeśli weźmiemy pod lupę stres i jego wpływ na nasz organizm, szybko zauważymy, że może mieć on korzystny wpływ. Proszę wyobrazić sobie sytuację, kiedy jesteśmy czymś potencjalnie zagrożeni. Stres i kaskada zdarzeń, które następują w wyniku jego działania, pomogą nam szybko zmobilizować się i podjąć odpowiednie kroki. Nierzadko właśnie takie, które mogłyby nawet uratować nam życie! Zjawisko to jest oczywiście w dzisiejszych czasach mniej intensywne, niż kiedyś, gdy człowiek na co dzień mógł spodziewać się realnego niebezpieczeństwa.
Aktualnie większość z nas ma schronienie w postaci domu i stały dostęp do pożywienia. Oprócz tego żyjemy w wielkich osadach, które mogą być wsiami czy miastami, gdzie na ogół nie ma zagrożenia ze strony dzikich zwierząt. Towarzyszy nam względne bezpieczeństwo, o czym nasz mózg nie zawsze zdaje się pamiętać. Za tę jego cechę odpowiada w dużej mierze właśnie ciało migdałowate. Struktura ta znajduje się w samym środku mózgu, a jej nazwa wynika z podobieństwa do migdałów. Ciało migdałowate posiada zarówno włókna wychodzące (eferentne), jak i dochodzące (aferentne) do niego z różnych narządów. Wynika z tego, że odbiera zróżnicowane sygnały z bardzo wielu miejsc w naszym organizmie, a następnie przetwarza je. Jeśli dojdzie do niego, że coś może stanowić dla nas niebezpieczeństwo, uruchamia kaskadę reakcji, których rezultatem jest właśnie stres. Stajemy się wtedy napięci, nasze zmysły są wyczulone, analizujemy starannie świat dookoła nas.
Wiele rzeczy może wskazywać na to, że jesteśmy zestresowani:
- przyśpieszone bicie serca,
- spłycenie oddechu,
- nadmierna potliwość,
- poczucie napięcia mięśni ciała,
- a to wcale nie wszystko!
I choć czasem może nam to uratować życie, na ogół ma niewiele wspólnego z realnym zagrożeniem. Jesteśmy bowiem w ciągłym biegu, nieustannie toczymy walkę z czasem. Nadrabiamy zaległe zadania, ciągniemy etat w miejscu, gdzie szefostwo nie traktuje dobrze swoich pracowników. Brakuje nam chwili na prawdziwy, głęboki oddech. Oprócz oczywistych trudności w karierze zawodowej, często miewamy kłopoty z komunikacją w ważnych relacjach, przez co ulegają one pogorszeniu. To również sprawia, że jesteśmy spięci i wieczorem trudno nam zasnąć. Dzisiejszy świat zmusza nasze organizmy do ciągłego bycia w trybie gotowości: przecież nagle tak wiele ważnych spraw może się wydarzyć! Od nich może zależeć cała nasza przyszłość…
Pewnie dobrze wiesz, że to raczej nieprawda. Zdarzają się oczywiście sytuacje, które mają ogromny wpływ na nasze życie. Stanowią one jednak rzadkość, bowiem na co dzień nie stajemy przed takimi decyzjami. Mimo to nasze ciało często dostaje sygnał, jakby tak właśnie było. Jest to pierwotny wzorzec, według którego postępuje nasz umysł.
My jednak, jako istoty rozwinięte i wyjątkowo rozumne, możemy starać się pracować nad swoim odczuwaniem stresu. Mózg posiada bowiem cechę zwaną neuroplastycznością. Jest ona niezwykle przydatna w procesie zmieniania swoich reakcji na sytuacje stresowe. Dzięki temu, że będziemy bardziej świadomie reagować na bodźce, które powodują w nas napięcie, z czasem możemy wypracować nowy schemat. Taki, który będzie dla nas korzystny, nie wywołujący niepotrzebnej kaskady stresu w naszym organizmie. Neuroplastyczność to w wielkim skrócie zdolność do tworzenia nowych połączeń neuronalnych, w których kodowane są nasze wzorce zachowań. Przy jej pomocy możemy aktywizować te obszary mózgu, które odpowiadają za jasne myślenie. To zaś wpłynie pozytywnie na ciało migdałowate, które będzie z mniejszą intensywnością i powodować stres.